Yosemite Park – relacja z podróży
Dziś zabieram Cię w podróż do jednego z piękniejszych plenerów jakie może sobie wymarzyć fotograf – Yosemite National Park – park narodowy znajdujący się w północnej części stanu California w USA, w górach Sierra Nevada. Zapraszam do przeczytania relacji z tej podróży
Odbieramy samochód
Podróż zaczynamy w San Francisco. Po krótkim spacerze z hotelu odbieram wynajęty samochód. W drodze do wypożyczalni zastanawiam się jak to możliwe, że właśnie idę odebrać samochód, który zamówiłem przez Internet 3 miesiące wcześniej, znajdując się 10.000 km od miejsca, w którym właśnie jestem. Okazało się, że samochód czeka na mnie tak jak było umówione. Internet jest jednak fajny :).
Chwilę zajmuje mi przyzwyczajenie się do gabarytów pojazdu, którym był wielki, amerykański SUV – Ford Explorer. Szczególnie wyjazd z wypożyczalni po wąskim ślimaku, trzy piętra w dół, pozostawia w mojej pamięci niezatarte wspomnienia.
Podróż
San Francisco opuszczamy starając się sprawnie nawigować wśród skomplikowanych rozjazdów autostradowych prowadzących w każdy możliwy kierunek. My udajemy na północ w stronę Oakland i dalej na Yosemite. Podróż z San Francisco zajmuje jakieś 3h.
Ostatnie kilkadziesiąt kilometrów wiedzie już lokalną drogą, którą pnie się coraz stromiej pod górę, przechodząc szybko w klasyczną górską serpentynę. Około południa dojeżdżamy do Yosemite View Lodge – małego moteliku położonego nad rzeką Merced, oddalonego o 5 min jazdy samochodem od wjazdu do samego Parku Narodowego.

Yosemite View Lodge
Miejsce bardzo klimatyczne i jeszcze w miarę przystępne cenowo. Niestety ceny i dostępność noclegów w samym Parku zniechęcają. Co prawda w zamian oferują takie atrakcje jak widok niedźwiedzia przechadzającego się po parkingu wcześnie rano. No cóż tym razem Yogi nie nauczy się ani słowa po polsku (może to i dobrze w sumie jesteśmy w Yosemite, a nie w Yellowstone).


Sprawnie logujemy się do pokoju, zostawiamy bagaże i jediemy do parku. Już kilka kilometrów po przekroczeniu punktu wjazdowego po lewej stronie drogi naszym oczom ukazuje się majestatyczna ściana EL-Captain. Jedna z najsłynniejszych naturalnych ścian wspinaczkowych na świecie. Chyba każdy zapalony wspinacz, w którymś momencie swojej “kariery” marzy o tym aby pokonać “Capitana” (kilka lat temu na ściance wspinaczkowej w Warszawie, na Kole widziałem ofertę zorganizowanego wyjazdu na El-Capa).


Yosemite Valley
Jedziemy dalej, mijamy strumienie, mostki, piękne zalesione tereny i szybko dojeżdżamy do centralnego punktu doliny. Tam droga robi pętelkę i prowadzi do wyjazdu z parku. Zatrzymujemy się tam na chwilę, aby doświadczyć klimatu tego pięknego miejsca. Spacerujemy pośród potężnych sekwoi. Robimy zdjęcia. Udaje się nam również uchwycić kolejny symbol parku – tzw. Half Dome – potężną ścianę w kształcie półkuli, na którą prowadzi specjalny szlak zabezpieczony łańcuchami. Dzięki temu na szczyt można wejść będąc zwykłym turystą, bez doświadczenia wspinaczkowego.




Niestety ze względu na napięty harmonogram podróży spędzamy w tym pięknym miejscu tylko jedną noc. Zdecydowanie za mało, aby zdobyć choć jeden górski szlak z których Yosemite słynie. Nie ma również mowy o polowaniu na piękne poranne światło lub uchwycenie tego jedynego, niepowtarzalnego krajobrazu, z pięknym światłem magicznej godziny, przed zachodem słońca. Udaje nam się jednak zakosztować trochę tego magicznego klimatu parku Yosemite. Z całą pewnością jeszcze je odwiedzimy!
Jeśli ten wpis podobał Ci się proszę podziel się nim na Facebooku lub Twitterze ze swoimi znajomymi.
[FM_form id=”4″]